Spotkanie Opłatkowe w Białkach 16.01.2010 - Relacja
Dodane przez aj dnia Luty 07 2010 22:26:53

>>>>>>Z D J Ę C I A<<<<<<

 

Słowo do uczestników spotkania

 

 

Drodzy krewni, mili goście!

 

            Sprawdza się biblijne powiedzenie, że nie samym chlebem człowiek żyje, ale także słowem, które pochodzi z ust Bożych. Myślę, że w naszych spotkaniach rodowych nie ma nic, co by się Bogu nie spodobało.

Ród Orze(y)łowskich już po raz ósmy z kolei, skrzyknął się, by w rodzinnym gronie przeżyć spotkanie opłatkowe. Ponieważ należę poprzez mamę - także do Rodu Jasińskich, pomyślałem sobie, że warto byłoby te dwa rody połączyć, na organizowanych przeze mnie, imprezach rodowych. Pierwszy raz połączyłem te dwa zaprzyjaźnione rody w rok po wielkim zjeździe Jasińskich i w sierpniu 2008 roku odbyliśmy wspólną, 3-dniową wycieczkę na Wybrzeże, do Trójmiasta. To była nadzwyczaj udana impreza, która oprócz walorów turystyczno krajoznawczych przyniosła nam wiele odczuć rodzinno integracyjnych. Dlatego to, kilka miesięcy później zaproponowałem tym dwom rodom wspólne spotkanie opłatkowe.
I udało się.


Treść rozszerzona

10 stycznia 2009 roku przybyło do Białek ponad 150 osób. Było świątecznie, rodzinnie i wesoło. Wspólnie bawiły się i łamały opłatkiem - cztery pokolenia: seniorzy dziadkowie, dzieci, wnuki i prawnuki. To, co my robimy w naszych rodach, póki, co, nie zdarza się innym. Uczestniczę w wielu różnych spotkaniach, ale na taką skalę - w żadnej rodzinie, czy rodzie - nie ma czegoś takiego. Że takie spotkania mogą się odbywać u nas, zawdzięczać to trzeba, przede wszystkim - wam, że chcecie w tym uczestniczyć, oraz kilku zapaleńcom, którym chce się takie spotkania rodzinne organizować. Są wśród was weterani, którzy nie opuścili żadnego spotkania, ale są i tacy, którzy po raz pierwszy uczestniczą w spotkaniu opłatkowym. Radość bycia w gronie rodzinnym nie rodzi się na kamieniu. Ona rodzi się w naszych domach i wypływa z umiejętności właściwego układania wzajemnych relacji z członkami rodziny.

            Od dwóch lat na zaproszeniach piszemy, że spotkanie opłatkowe organizowane jest dla Rodów Jasińskich i Orze(y)łowskich, oraz ich Przyjaciół. Chcemy być otwarci, nie tylko dla najbliższej rodziny, ale także dla naszych sąsiadów, przyjaciół - którzy towarzyszą nam w codziennym życiu. Cieszę się bardzo, że przyjaciele naszych rodzin korzystają z tego zaproszenia. Dzisiaj także są wśród nas, a wśród nich - zasłużeni goście i zarazem przyjaciele, którzy czynnie pracowali z nami, miedzy innymi przy montażu Ksiąg Rodowych, montażu Rodowej Kroniki Filmowej, czy nagrań Chórów Rodowych. Mówię tu o Andrzeju Szczygielskim, któremu towarzyszy małżonka - Ania. Nie tylko my uważamy ich za swoich przyjaciół, oni także to mówią, dodając, że wtopili się już w naszą rodową społeczność.

            Wszystkie nasze rodowe spotkania nie są dochodowe. Organizujemy je po najniższych kosztach własnych, zaś Komitet Organizacyjny zawsze pracuje społecznie. Chciałoby się tylko jeszcze, aby spośród was wyłoniło się kilka osób aktywnych, którzy wnieśliby do naszych spotkań coś świeżego, coś nowego.

Przez wiele lat wraz z Elą Orzyłowską Łęczycką ciągniemy ten wózek, organizując różne imprezy rodzinne, ale czujemy się już zmęczeni. Ja osobiście - bardzo odczuwam potrzebę podmiany i chciałbym, aby mnie ktoś zastąpił w organizacji tych rodzinnych spotkań. Wiem, że nie będzie to łatwe, bowiem wszyscy młodsi ode mnie, pracują i zarabiają na chleb dla rodziny. Ale z własnego doświadczenia wiem, że jeśli się chce, można te rzeczy pogodzić i od czasu do czasu włączyć się do komitetu organizacyjnego, by wspomóc tych, którzy stale pracują społecznie na rzecz naszych rodów.

            Chcę powiedzieć, że na przestrzeni ostatniego roku bardzo aktywnie pomaga mi w pracach na rzecz rodziny, mój stryjeczny bratanek – Rajmund C-16723 Orzyłowski rodem z Wielgorza. Jest to młodsze pokolenie, które przygląda się naszym działaniom. Dotychczas z tego młodszego pokolenia bardzo aktywnie działała Basia F- 44313 Łęczycka - córka Elżbiety z Białek, oraz Kasia C-13143 - córka Bogusława Orzyłowskiego z Jasionki wraz ze swoim mężem Karolem Bojarem. Dlatego jest nadzieja, że może z czasem to młodsze pokolenie przejmie od nas pałeczkę, w tej sztafecie pokoleń. Patrząc na tych młodych, prężnych rodzinnych pasjonatów można ufać, że dzięki nim nasze spotkania rodzinne będą trwały i w następnych latach.

            Życząc wam wszystkim zdrowia i wszelkiej pomyślności na ten 2010 rok, przekazuje mikrofon memu stryjecznemu bratankowi Rajmundowi Orzyłowskiemu, który podzieli się z wami swymi odczuciami i spostrzeżeniami z naszych rodzinnych spotkań. Aby przybliżyć, kto przed wami wystąpi dodam, że na ubiegłorocznym spotkaniu opłatkowym został on wraz z żoną Moniką, wyróżniony nagrodą publiczności w konkursie tańca towarzyskiego.

 

Stanisław C-1645 Orzełowski

z mamy B-4115 Jasiński

Białki, 16 stycznia 2010 roku

 

 

Drodzy kuzyni, mili Goście!

 

Cieszę się, że mam przyjemność już po raz drugi uczestniczyć w spotkaniu opłatkowym, jak również przemawiać przed tak licznie zgromadzonym gronem kuzynów.

Pamiętam, że kiedy kilkanaście lat temu po raz pierwszy do domu moich rodziców zawitał stryj Stanisław (C-1645) aby zaprosić nas na rodzinne spotkanie w Plewkach, byłem zaskoczony, iż mam tak bardzo liczną rodzinę. Już wtedy wiedziałem, że mam wiele wujków i cioć, bowiem moi dziadkowie – Hieronim i Honorata (C-167) mieli dziesięcioro dzieci. Na wspomnianym spotkaniu w Plewkach, gdzie zebrała się rodzina pochodząca od moich pradziadków – Tadeusza i Zofii (C-16) okazało się, że jest nas jeszcze więcej. A dziesięć lat później, gdy zorganizowano pierwszy zjazd rodu Orze(y)łowskich okazało się, że są nas tysiące.

Patrząc jednak z perspektywy lat utwierdzam się w przekonaniu, że najważniejszym aspektem tych wszystkich spotkań nie jest fakt, iż jest nas – Orze(y)łowskich czy Jasińskich tak dużo. Tym, co ja najbardziej cenię jest to, że udało się ocalić od zapomnienia dużą część historii i przede wszystkim kultury naszych przodków.

Podziwiam i doceniam ogrom pracy, jaką wykonał stryj Stanisław. To głównie dzięki jego energii i zaangażowaniu udało się utrwalić ogromną ilość informacji, jaką posiadał jego tata – Franciszek (C-164), jak również inni rodowi seniorzy. Na kartach ksiąg rodu Orze(y)łowskich i Jasińskich udało się zachować wiele faktów i anegdot z życia naszych bliskich, które stanowią część naszego rodowego dziedzictwa.

Dzięki działaniu stryja Stanisława, jak również jego sprzymierzeńców, z ciocią Elżbietą Orzyłowską-Łęczycką (F-4431) na czele, udało się zainicjować piękną tradycję rodzinnych spotkań poczynając od corocznych spotkań opłatkowych, a na wielkich rodowych zjazdach kończąc. Wszystkie tego typu imprezy poza aspektem towarzyskim, posiadają także część artystyczną i kulturalną, co jest bardzo cenne.

W tym miejscu chciałbym wyrazić słowa ogromnego uznania i podziękowania dla organizatorów – stryja Stanisława Orzełowskiego i cioci Elżbiety Orzyłowskiej-Łęczyckiej za ich wieloletnie, tak energiczne działanie na rzecz naszej rodzinnej wspólnoty.

Jak już wyżej wspomniałem udało się powołać do życia wspaniałą tradycję wspólnych rodzinnych spotkań. Nie sądzę aby było wiele innych rodzin, które mogą tak jak my Orze(y)łowscy czy Jasińscy wspólnie spotykać się w takiej atmosferze. Dlatego musimy zrobić wszystko, aby te działania kontynuować. Bez naszego wspólnego wysiłku i zaangażowania może łatwo zniknąć to, co z takim trudem udało się wypracować. Nie możemy do tego dopuścić.

Na zakończenie przychodzi mi na myśl znane nam wszystkim powiedzenie: „Rodzina to skarb”. Cieszę się, że lata spędzone w domu rodzinnym mi to uświadomiły, a czas, który minął od chwili gdy założyłem własną rodzinę, mnie w tym utwierdził. Stąd też chciałbym wyrazić wdzięczność moim rodzicom – Barbarze i Tedeuszowi (C-1672), jak również mojej ukochanej Żonie Monice (C-16723).

 

Rajmund C-16723 Orzyłowski

Białki, 16 stycznia 2010 roku

 

Relacja ze spotkania

 

Drodzy Kuzyni, zacni Krewni!

 

Ósme spotkanie opłatkowe przeszło do historii. Wszystko zaczęło się na początku 2003 roku, kiedy to zwróciłem się do Chóru Rodu Orze(y)łowskich z propozycją, aby kolejną próbę śpiewu tym razem przeprowadzić w świetlicy wsi Białki i przekształcić w spotkanie, na którym podzielimy się opłatkiem i pośpiewamy kolędy. Propozycję przyjęto z entuzjazmem, a i sytuacja była korzystna bowiem świetlicą zarządzała nasza kuzynka Ewa C-16331 Pasztor, mieszkająca i sprawująca w tej wsi funkcję sołtysa. Do chórzystów dołączyli członkowie ich rodzin i kolędowaliśmy wtedy w gronie 60 osób.

            Na drugi rok było nas już 100 osób, i tak z roku na rok było nas coraz więcej. 16 stycznia 2010 roku padł rekord, spotkało się nas 171 osób i po praz pierwszy zrobiliśmy sobie zbiorową fotografię. Można już śmiało powiedzieć, że spotkania opłatkowe stały się w rodzie Orze(y)łowskich doroczną tradycją. Na moją propozycję, od dwóch lat spotykają się z nami także członkowie rodu Jasińskich, z którego pochodzi moja mama.

            Jest to piękna forma integracji rodzinnej, gdzie w świątecznej Bożonarodzeniowej atmosferze, w pierwszą sobotę po Trzech Królach, przy choince i palących się świecach, rozbrzmiewa rodzinne  kolędowanie. Przywołujemy zawsze poezje polskich poetów, którzy w swej twórczości podejmowali temat Bożego Narodzenia. Spotkania zawsze są wielopokoleniowe, gdzie młodzi przypatrują się starszym i nasiąkają rodzinną atmosferą.

            Sycimy przede wszystkich ducha, ale o ciało także dbamy. Zawsze towarzyszy nam zabawa i taniec przy muzyce różnych stylów, przeprowadzamy różne konkursy. Każdego roku przychodzi do nas św. Mikołaj z drobnymi prezentami, a w kuchni dominują dania staropolskie, przypominające nam wigilijne potrawy, sporządzane przez nasze Babcie.

Chciałoby się , aby ta tradycja nie umarła, żeby trwała przez następne lata. Tą drogą i w tym miejscu zwracam się z całą serdecznością do młodszego pokolenia, aby włączyła się w organizację tych spotkań rodowych, bowiem ja ustałem. Proszę o podmianę. Będę mógł jedynie, jeśli Opatrzność mi pozwoli, służyć tylko pomocą i radą, niestety już głównym organizatorem takich spotkań być nie mogę.

Jestem gorącym pasjonatem i rzecznikiem spotkań rodzinnych, dlatego do jednej z piosenek zjazdowych w 2003 roku ułożyłem następujące słowa:

 

RODZINA, TO WIELKI SKARB!

Na melodię: „Fale Dunaju”

Słowa:  Stanisław Orzełowski

 

O, gdyby ktoś zapytał Was,

Gdzie szczęście swe odszukać ma?

Odpowiedz mu, w rodzinie swej.

Na pewno tam.

 

Ref. Rodzina, rodzina -  to wielki skarb!

Dziś tego doświadcza - siostra i brat.

Bo któż nam zaprzeczy, że nie jest tak?

Rodzina, to jest skarb!

 

Więc twórzmy krąg, splecionych rąk,

I z dziatwą do kuzynów swych

Wołajmy, by śpiewali  dziś.

Na cały głos.

 

Ref. Rodzina, rodzina...

 

Upływa czas, przybywa nas,

I więcej sił, nam daje Bóg,

Aby nasz ród, dla Polski wciąż

Pracować mógł.

 

Ref. Rodzina, rodzina...

 

            Nie zaprzepaśćmy tego skarbu, jakim jest rodzina i spotkania integracyjne w tej rodzinie. Niech każdy z Was zrobi rachunek sumienia i odpowie sobie na pytanie, co zrobił dotychczas i co może zrobić teraz, aby te spotkania rodzinne nadal trwały. Wspólnie możemy zrobić wszystko, zaś jeden sobie nie poradzi i spotkania rodzinne upadną.

Wszystkim składam najserdeczniejsze życzenia dobrego zdrowia i Bożej Opatrzności na wszystkie dni - Nowego 2010 roku.

 

Z poważaniem – Stanisław C-1645 Orzełowski

z mamy B-4115 Jasiński

Białki, 17 stycznia 2010 roku